Kolejny raz zgłosiła się do mnie pacjentka, która “zrobiła sobie badania na raka”. Z zaciekawieniem proszę o pokazanie i okazuje się, że zrobiła sobie cały pakiet markerów nowotworowych. Oczywiście wszystkie parametry w normie. Uff…
I tutaj zaczyna się problem. Bo nie ma żadnych badań naukowych potwierdzających skuteczność takich markerów w przesiewowym wykrywaniu bezobjawowej, wczesnej choroby nowotworowej. A przecież o to nam chodzi w profilaktyce
Od oznaczenia poziomu markerów odchodzi się już nawet w monitorowaniu przebiegu leczenia pacjentów onkologicznych (wyjątek stanowi PSA u mężczyzn, o czym wspominałem w jednym z wcześniejszych wpisów). Fałszywe przekonanie o znaczeniu markerów może prowadzić do tego, że pojawi się złudne poczucie bezpieczeństwa, bo przecież markery w normie. Od tego już krótka droga, do tego, żeby zaniechać badań profilaktycznych typu mammografia, czy kolonoskopia (umówmy się – nie należą do TOP3 ulubionych badań wśród pacjentów ), na rzecz oznaczenia markerów.
Nie. Nie idźcie tą drogą Sensu nie ma to żadnego, a i te kilkadziesiąt, czy kilkaset złotych można spożytkować lepiej
O wynikach fałszywie dodatnich i niepokoju z tym związanym nawet nie wspominam.
Badajcie się, ale z głową
Zdjęcie dodane przez Karolina Grabowska: pexels